ZPA O40 nie zwalnia tempa

ZPA Perth Amboy O40 nie zwalnia tempa w rozgrywkach ligowych, w 5 meczu ZPA odniósł 5-tą wygraną. W niedzielę polonijna drużyna pokonała Korabi Veterans 5 - 2 (2-0). W miniony weekend większość polonijnych drużyn oldboji nie rozgrywało meczy ligowych.

Relacja z ostatniego meczu drużyny ZPA

Dziś rozegraliśmy nasz kolejny trudny mecz przeciwko złożonej głównie z Albańczyków drużynie Korabi Veterans. Właściwie odkąd nasza liga została podzielona na dwie grupy i my znaleźliśmy się w tej bardziej zaawansowanej, to nie ma już co liczyć na łatwe wygrane,

bo każdy mecz to ciężka przeprawa. Nie inaczej było i dzisiaj, kiedy nawet przed meczem wiedzieliśmy, że z tak twardo grającym przeciwnikiem, a do tego dziś wzmocnionym kilkoma doświadczonymi zawodnikami musimy zdobyć się na maksimum wysiłku by móc pokusić się o zwycięstwo. Ewidentnie mając to na uwadze, od pierwszego gwizdka zdołaliśmy narzucić ostre tempo, prawie nie schodząc z połowy przeciwnika przez bite 20 min. Wtedy to zorganizowaliśmy szereg składnych akcji pachnących bramkami, ale jakoś nie potrafiliśmy trafić do celu. W końcu Marek Myśliński w swoim swoistym stylu wygrywa pojedynek z obrońcą przy lewej linii i dokładnie podaje na granicę pola karnego do Jurka Cieśli, a ten z pierwszej piłki zagrywa do Miro Tavela, który pięknym strzałem w długi róg daje nam prowadzenie. W odpowiedzi zespół Korabi rzuca się do ataku wyrabiając kilka kolejnych kornerów i rzutów wolnych, ale nasza obrona wraz z bramkarzem Kamilem za każdym razem staje na wysokości zadania. Po jednym z rzutów rożnych nasz obrońca wykopuję piłkę w głąb pola na prawą stronę, gdzie wywiązuje się zacięta o nią walka z obrońcami Korabi, którzy 'zapomnieli' o Marku Myślińskim czyhającym na lewej flance i wtedy to jeden z naszych podaję mu piłkę, a ten pędzi do przodu, sprytnie ogrywa bramkarza i z ostrego kąta strzela do pustej bramki. Na przerwę schodzimy więc prowadząc 2:0, bo już do końca pierwszej połówki żadnej drużynie nie udało się zmienić wyniku.
Cała pierwsza połowa obfitowała w mnóstwo fauli, głównie ze strony Korabi, ale i my nie pozostawaliśmy daleko w tyle, absorbując w trakcie kilka żółtych kartek, tak, że do drugiej połowy przystąpiliśmy w mocno zmienionym składzie, co natychmiast odbiło się na naszej grze. Bo teraz to my zostaliśmy zepchnięci do obrony, nie potrafiąc przez pierwszy kwadrans wydostać się z naszej połowy i zażegnując wiele groźnych sytuacji podbramkowych. Przy kolejnym faulu naszego obrońcy na wysokości pola karnego, my jak zwykle ustawiamy mur, ale zawodnik Korabi sprytnie zagrywa do tyłu, a tam jego kolega potężnie strzela obok muru i piłka ląduje w prawym okienku ponad wyciągniętym jak struna naszym bramkarzem i nasza przewaga szybko maleje do 2:1.
Po tej bramce i po powrocie pauzujących za 'żółć' trzech(!) naszych zawodników gra się wyrównuje i teraz to my stwarzamy kilka kolejnych groźnych sytuacji pod bramką Korabi. Podczas jednej akcji piłka wraca na lewą stronę do Marka Myślińskiego, który dokładnie dośrodkowuje do Rafała Pacholaka, a ten przytomnie i z bliska strzela głową nie do obrony. Jednak nie długo cieszyliśmy się tą bramką, bo tuż po wznowieniu gry nasi obrońcy wdali się w nieco nonszalanckie zagrywki i w rezultacie piłkę przechwytuje zawodnik Korabi i zaraz podaje ją pod naszą bramkę do swego kolegi, a ten wygrywa pojedynek z obrońcą i z kilku metrów strzela drugiego gola, znowu zmniejszając naszą przewagę.
Ta bramka na szczęście jakby ocknęła nasz zespół i już do końca nie oddaliśmy inicjatywy, aplikując przeciwnikowi dwa kolejne gole, przy czym czwartą bramkę zdobył Piotr Nyc, kiedy to po otrzymaniu dokładnego podania przy prawej linii od Marka Jakiela umknął obrońcom i w sytuacji sam-na-sam pięknym strzałem pokonał bramkarza. Wynik meczu na 5:2 ustalił Jurek Cieśla, kiedy to w zamieszaniu podbramkowym już prawie w pozycji leżącej przytomnie strzelił tuż przy słupku obok wprost wściekłego bramkarza, a który to swoim chamskim zachowaniem wszczął dość groźnie zapowiadającą się zamieszkę i sędzia słusznie odgwizdał przedwczesny koniec meczu. Niestety, to już nie pierwszy taki zgrzyt w meczach z tym zespołem i liga powinna w końcu coś z tym fantem zrobić.
Na nieco weselszą notę - po meczu czciliśmy urodziny Piotrka Leymana, a także żegnaliśmy Krzysia Mikołajewskiego, który będzie próbował zapuścić korzenie w tych 'ciepłych krajach', tzn.w American South-West. Sto Lat Piotrku i życzymy powodzenia Krzysiu!
Następny mecz przeciwko Little Silver w pobliskim Colts Neck. Zapraszamy!

https://photos.app.goo.gl/1wSs8BgyStqgexqcA